piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 9

Znacie to piękne uczucie, gdy budzicie się rano przy osobie, którą kochacie ? Gdy otworzyłam oczy, obok mnie leżał Zibi, czyli jednak te wszystkie wydarzenia nie były pięknym snem. To już jakiś postęp !
No, a na dodatek wyobraźcie sobie ten piękny widok, jeszcze śpiącego siatkarza. I jak tu się nie uśmiechać ? Wstałam tak, by nie obudzić mężczyzny, niestety, nie udało mi się to.
- Gdzie uciekasz ? - spytał Zbyszek, gdy tylko zdążyłam wstać, kierując się w stronę łazienki.
- Chciałam wziąć prysznic, spałeś i nie chciałam Ciebie budzić.
- Ty mnie możesz budzić zawsze. - posłał mi ciepły uśmiech, podeszłam do niego i musnęłam jego policzek.
- Zaraz wracam, a Ty korzystaj z tego, że masz wolne i jeszcze pośpij.
Oczywiście jak wróciłam do pokoju, Bartman już nie spał, za to na mnie czekało śniadanko.
Około godziny 12 spotkaliśmy się wszyscy w pokoju Iwony i Igły. Jak zwykle państwo Ignaczak coś wymyślili.
- To co, może jakiś meczyk ? - spytał Krzysiu, co nie spotkało się ze zbyt wielką aprobatą ze strony siatkarzy.
- Krzysiu, pograsz, jak wrócimy do Spały, a teraz mamy odpoczywać. - odparł Winiar.
- Ale to nie będzie zwykły mecz, zagrają z nami Nasze partnerki.
- Co ? - spytałyśmy Igły.
- No dawajcie, będzie fajnie ! Rzadko zdarza się możliwość zagrania z tak przystojnymi siatkarzami.
- Oj Krzysiu, Krzysiu... - westchnęła Iwona.
- Dobra, nawet jeśli, to gdzie Ty chcesz tutaj grać ? - spytał Zibi, który nagle znalazł się obok mnie (wcześniej rozmawiał z Wroną i Kubiakiem).
- O to już się martwić nie musicie, zadbałem o to, byśmy mieli wolną halę. - odpowiedział, dumny z siebie.
- Ok, niech będzie, za pół godziny spotykamy się tutaj wszyscy razem. - zarządziła Iwona.
No i w ten oto sposób zostaliśmy wszyscy "zachęceni" do gry w siatkówkę. Jakąś godzinę później byliśmy na hali, bo jak się okazało, Igła musiał wybrać halę, która była najdalej od Naszego hotelu. Ja się samą drogą zmęczyłam, co dopiero grać z nimi. Gdy tylko weszliśmy na boisko, Igła podzielił Nas na dwie drużyny, oczywiście na zasadzie, że jeśli jesteś z kimś w związku, nie możesz być z tą osobą w drużynie -,-
Tak więc, byłam w zespole z Zatim, Winiarem, Jaroszem, Cichym Pitem i Iwoną. Graliśmy przeciwko Igle, Zibiemu, Wronie, Kurkowi, Dagmarze i Alicji. Równo o 13:30 zaczęliśmy grać. Serwuje Pit po Naszej stronie i ... as serwisowy proszę państwa ! Niestety później nie było tak kolorowo. Pierwszego seta wygrali nasi przeciwnicy. W drugim to oni popełnili więcej błędów i set należał do Nas, tak samo jak następny. Niestety 4 to już popis umiejętności Wrony i Kurka, tak więc doprowadzili do tie-break'a, którego zresztą też wygrali. Zmęczeni i smutni zeszliśmy z boiska, podczas gdy Igła, biegał zadowolony z Siebie po całym boisku. A reszta, która grać nie chciała, oklaskiwała wygraną drużynę. Po chwili odpoczynku, wróciliśmy do hotelu, w którym czekał na mnie dzwoniący telefon. Jedno zerknięcie na wyświetlacz, 15 połączeń nieodebranych. Upsss... Pamiętacie Michała ? To właśnie przyjaciel dobijał się do mnie od kilkunastu minut.
Oddzwoniłam do niego i usłyszałam w telefonie zdenerwowany głos.
- Niki, co się dzieje, że nie odbierasz ?
- Cześć Michał. Grałam w siatkę.
- Ty ? Niech zgadnę, z nowym chłopakiem, Zbigniewem Bartmanem ? - powiedział, a ja oczami wyobraźni widziałam jak się uśmiecha. - Bardzo się cieszę, że jesteście razem, tylko dlaczego dowiaduję się tego z jakiejś siatkarskiej stronki ?
- Tak wyszło, dopiero od wczoraj jesteśmy parom.
- Rozumiem, i co, jak tam ? Nadal taki ideał ?
- Wiesz co ? ... Mam pomysł. Sam się tego dowiedz. Jesteśmy w Świnoujściu, w hotelu z prawie całą reprezentacją, zarezerwuję Ci pokój i przyjeżdżaj ! Obiecywałeś mi, że przyjedziesz, więc może to będzie dobry pomysł ?
- W sumie, i tak nie mam planów na ten weekend, więc niech będzie, wyślij mi tylko SMS-em adres, a jutro z samego rana będę.
- Już się nie mogę doczekać ! Do zobaczenia, Michaś.
- Do zobaczenia Niki.
Po rozmowie, od razu poleciałam do recepcji, po drodze tłumacząc wszystko Zibiemu. Zarezerwowałam pokój dla Michała, nawet mi się udało poprosić o ten, który był w miarę blisko Naszego. Wieczorem, poszliśmy na hotelową stołówkę na kolację, a jako, że Zibi chciał spędzić trochę czasu z chłopakami, ja udałam się na plażę, by trochę odpocząć. Gdy już tak byłam, usiadłam na piasku i zaczęłam podziwiać zachodzące słońce. W pewnym momencie ktoś przerwał panującą wkoło ciszę.
- Musimy porozmawiać, bo jak widzę, jeszcze nic Ci nie powiedział...
Czy ja ten głos znam ? Niestety.

***
Jakiś taki ... Z okazji zbliżających się świąt, chociaż mi się zbytnio nie podoba.
Mam nadzieję, że coś jeszcze w tym, bądź na początku przyszłego tygodnia uda mi się dodać.
CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ.
+
WAŻNE ! Jeśli chcesz być informowana o nowościach, zostaw numer GG lub adres strony WWW/bloga w zakładce : Informowani.
Pozdrawiam Wasza Kukulka :D

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 8

Przestałam się przejmować Fabianem. Tym bardziej, że przyjechała Ala z Nowakowskim. To z przyjaciółkom spędziłam kolejne 2 godziny na plaży. Opowiedziałam jej o tym, co się wydarzyło podczas jej nieobecności. Alicja bardzo się ucieszyła z faktu, że jesteśmy z Bartmanem parą. Około godziny 20 wszyscy zebraliśmy się w holu hotelowym.Jakieś pół godziny wcześniej przyjechały żony z dzieciakami i dziewczyny reszty siatkarzy. Oczywiście wszyscy zdążyliśmy się poznać. Teraz byliśmy w jednym z największych pomieszczeń w hotelu, gdyż państwo Ignaczak mieli pewien pomysł, z którym chcieli Nas zapoznać.

-Dziewczyny, robimy sobie babski wieczór. - oznajmiła pani Iwona, na co wszystkie odpowiedziałyśmy zadowoleniem.
-A my, Panowie, może skoczymy na jakieś piwko ? - spytał Igła, a siatkarze na raz odpowiedzieli chóralnym : "Tak!".
- Dobra, to dzieciaki zostają z Nami, a Wy już się zbierajcie. - Powiedziała pani Ignaczak całując męża na pożegnanie.

15 minut później wszystkie siedziałyśmy w specjalnie przygotowanym, przez personel hotelu, pokoju. Dagmara puściła dzieciakom jakąś bajkę, dzięki czemu mogłyśmy spokojnie porozmawiać.

- Nikola i Alicja, jak rozumiem jesteście nowymi dziewczynami siatkarzy. - Powiedziała Dagmara uśmiechając się do Nas.
- Ja nie ... Po prostu, tylko z Cichym tutaj przyjechałam. - Zaczęła się tłumaczyć Ala.
- Do czasu... To widać co Piotrek do Ciebie czuje. - Odpowiedziała żona Winiarskiego, co spotkało się z aprobatą za strony reszty dziewczyn.
- I widać te maślane oczka, które Ty masz, gdy on jest w pobliżu. - Dodałam, przez co zostałam zgromiona wzrokiem przez przyjaciółkę.
- Ale Ty, Nikolu, jesteś z Bartmanem, prawda ?
- Tak wyszło. - Odpowiedziałam.
- Kto by pomyślał, że Zbyszek się wreszcie będzie chciał ustatkować ? Dobra robota. - mrugnęła do mnie, a po chwili podszedł do Nas Oliwier.
- Chyba Pani jeszcze nie znam. Jestem Oliwier. - Podał mi swoją malutką dłoń, którą po chwili uścisnęłam.
- Owszem, jestem Nikola.

Oliwier usiadł pomiędzy mną, a swoją mamą. Widocznie bajka dla niego zbyt ciekawa nie była. Cały czas opowiadał mi o swoich rodzicach, o meczach swojego taty. Było po nim widać, jak bardzo kocha swoich rodziców, ile dla niego znaczą. Z radością słuchałam go, a od czasu do czasu odpowiadałam na jego pytania. Około godziny 22, Oli oznajmił, że jest zmęczony. Jego mama wstała z miejsca, podając mu dłoń.
- Chodź Oli.
- Mamo, a czy dzisiaj mogłaby mi poczytać Nikola ?
- Wiesz, musiałbyś ją o to poprosić. - posłała mi zakłopotany uśmiech.
- Żaden problem. - machnęłam dłonią. - To co Oli, idziemy ? - spytałam podając mu dłoń, którą od razu ujął.
- Pokój 15. - wyszeptała Dagmara i mi podziękowała.

Na miejscu, Oliwier wskoczył w pidżamkę, a następnie do łóżeczka, a ja zaczęłam mu czytać wybraną wcześniej przez niego bajkę. Po dwudziestu minutach, chłopiec już smacznie spał. Okryłam go kołdrą. Był taki uroczy, gdy spał.
- Masz dar do dzieci. - Usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Michała.
- Nie sądzę. Szybko wróciliście. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Wiesz, Igła zaczął śpiewać, więc postanowiliśmy wrócić. A co do dzieci, wiem co mówię, zwykle potrzeba mnóstwo czasu, by tak spokojnie zasnął. Ale z pewnością jest wyjątkowy i kochany.
- A do tego bardzo miły. - Dodałam.
- Po tatusiu. - Zaśmialiśmy się. - Zbyszkowi bardzo na Tobie zależy, cały wieczór mówił tylko o Tobie.
- Mi też na nim zależy.
- To dobrze. Mam nadzieję, że Wam się uda. Pamiętaj, że jakbyś chciała pogadać, czy coś, zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy.
- Nie ma za co. - Oznajmił. - Polubiłem Ciebie, a poza tym dobrze by było gdyby Zibi wreszcie był szczęsliwy z jakąś dziewczyną. A tak w ogóle, nie wiesz gdzie jest Dagmara ?
- Pewnie jeszcze siedzi z dziewczynami, w pokoju 20.
- Dzięki. - uśmiechnął się i oboje wyszliśmy z pokoju Oliego.

Po chwili już byłam w swoim pokoju. Zbyt zmęczona, aby wracać do dziewczyn, które pewnie też nie miały zamiaru zbyt długo razem siedzieć. Gdy tylko przekroczyłam próg, moim oczom ukazał się piękny widok. Śpiący Zbyszek. Usta same ułożyły się w uśmiech. Szybko wzięłam prysznic. Podeszłam do łóżka Bartmana i delikatnie, by go nie obudzić, pocałowałam go w policzek. Niestety moje staranie, poszły na marne, bo Zibi otworzył oczy i promiennie się uśmiechnął.
- Chodź tutaj. - wyszeptał, a ja położyłam się obok niego. Przytulił mnie do Siebie, a już po chwili oboje smacznie spaliśmy w objęciach.

***
Dodaję kolejny rozdział, mam nadzieję, że się podoba :D
Przepraszam, że nie dodaję dwa razy w tygodniu, ale kończy się semestr i wszystkim nauczycielom zebrało się na sprawdziany :/ Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Dodałam nową zakładkę do bloga pt. "Informowani", więc jeśli chcecie być informowani, wejdźcie w nią i zostawcie tam po sobie ślad xD
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz  :)
Pozdrawiam :*

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 7

Po niecałych dwóch godzinach byliśmy w Świnoujściu. Pogoda wspaniała, obok mnie ... cóż ten fakt pomińmy, bo teraz mam FOCHA. Ten osobnik nadal mi nie powiedział, co to za niespodzianka, czyt. kogo mam poznać. Pomógł mi wysiąść z samochodu i poszliśmy do hotelu. Żeby nie było, dwa pokoje w jednym, czyli każdy ma swoje łóżeczko i ... widok na morze. Rozpakowałam się (na szczęście szafa była duża), a w Moich drzwiach pojawił się atakujący.
-Alicja i Pit przyjadą za jakąś godzinę. - Oznajmnił i podszedł do mnie.
-Dobrze, więc powiedz mi, co to za niespodzianka ? Kogo mam poznać ?
-To później ... Teraz lepiej odpowiedz mi na jedno pytanie.
-Uuuu... Zabrzmiało groźnie. No powiedz teraz, proooszę ! - Słodkie oczka nie podziałały, bo Bartman złapał moją dłoń.
-Niki, Zostaniesz moją dziewczyną ?
-Czekaj .... CO ? - Tak zaskoczona dawno nie byłam, czy ja dobrze usłyszałam ? Niech mnie ktoś uszczypnie, błagam!
-Dobrze słyszysz, chyba że nie chciałaś tego usłyszeć... Czy chciałabyś Nikolu, zostać moją dziewczyną ?
-O matko ! TAK !!!
Zamiast cokolwiek powiedzieć, objął mnie i pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek, bez zastanowienia.

- A My to co ?!
Jak sparzona odskoczyłam od mężczyzny i zobaczyłam ... Chwilę, to może być prawdą ? Ja chyba w jakimś niebie jestem. Ponad 10 facetów wchodzących do mojego pokoju.
-No ten ... oto niespodzianka, która miała przyjechać jutro. - Powiedział nieco zmieszany Zibi i od razu zaczął mi ich przedstawiać. - Niki, poznaj moich kolegów: Igła, Winiar, Kurek ...
I w sumie długo tak wymieniał, przedstawiając mi reprezentantów, Ci natomiast podchodzili i mnie ściskali (?). Po przywitaniu, panowie na dobre rozgościli się w moim pokoju.
-Niki, wiedziałem, że szybko się zobaczymy. - Mrugnął do mnie Igła.
-Tak Krzysiu, wszyscy wiemy, że po godzinach jesteś jasnowidzem. - A to już z kolei Bartosz.
-Zibi, jak mogłeś mi nie powiedzieć, że to taka niespodzianka ? Że to ich mam poznać ?
-Wiem Skarbie, trochę kiepska ta niespodzianka.
-Eeeej !!! - Wykrzyknęli wszyscy w tym samym czasie, a ja i atakujący zaczęliśmy się śmiać.
-Lepszej niespodzianki wymarzyć bym sobie nie mogła. Cały ten dzień jest wspaniały. - musnęłam policzek Zbyszka.
-To chyba my na to zasłużyliśmy. - Powiedział Wrona i nadstawił mi swój policzek.
-Młody, nie przesadzaj ! - ostrzegł MÓJ chłopak, a Andrzej się wycofał. W sumie troszkę mi go szkoda, ale cóż...
- To co ? Może skoczymy na plażę ? Bo chyba całe dwa tygodnie w hotelu siedzieć nie będziemy ? - spytał Igła.
-To Wy tutaj zostajecie na dwa tygodnie z Nami ?
-No raczej, mamy pokoje obok. I nawet moja Iwonka z dzieciakami wieczorem przyjedzie. - Gdybyście widzieli tą radość na twarzy libero. Jak on kocha tą swoją rodzinkę ...
-To idziemy na plażę ! - Oznajmiłam wstając z mojego dotychczasowego miejsca.

***
 
Jeśli uważacie, że to dziewczyny potrzebują dużo czasu, żeby się przebrać, to nie znacie siatkarzy. Musiałam czekać na nich pół godziny. Na szczęście wyrobili się na 15:00. Więc kilka minut później byliśmy już na plaży. Wszyscy rozłożyliśmy ręczniki, a obok mnie nagle znalazł się Igła.
-Zapraszamy do wody. - Uśmiechnął się do mnie.
-Ja raczej spasuję Krzysiu, przynajmniej na razie.
-Niki, Kochanie, żadne spasuję. - Powiedział Bartman i przerzucił mnie sobie przez ramię.
-Natychmiast mnie puść, Zbigniewie !
-Ani mi się śni. - Zaniósł mnie do wody i ani na chwilę nie puścił. Dopiero gdy obok Nas znaleźli się prawie wszyscy reprezentanci, postawił mnie na własne nogi.
Trochę z nimi popływałam, a potem wróciłam na piasek. Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam w stronę jedynego siatkarza, który grzecznie siedział na ręczniku. Dziwnie zamyślony, wpatrzony w morze, jakiś nieszczęśliwy. Usiadłam obok niego.
- A Ty nie idziesz pływać ?
- Może nie mam ochoty ? - Fabian odpowiedział pytaniem na moje pytanie.
-Chcesz pogadać ?
- Nie, ale Ty chyba powinnaś pogadać z Bartmanem. - odparł i ruszył w stronę chłopaków, zostawiając mnie samą. Co on miał na myśli ? Czy powinnam się przejmować słowami chłopaka, którego znam godzinę, z resztą bardzo niemiłego ? Raczej nie ...
 
***
Przepraszam za opóźnienie, ale pomysł na rozdział był, ale nie wiedziałam, jak ująć to w słowa xD
Mam nadzieję, że się spodoba.
Do następnego.
Jeśli ktoś jeszcze nie zna, to zapraszam na mojego drugiego bloga:
Pamiętaj: Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
Pozdrawiam Kukulka :D

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 6

Całą resztę dnia spędziliśmy razem, spacerując po moim rodzinnym mieście. Wieczorem, Zbyszek odprowadził mnie do domu, wiedziałam, że ma zamiar zostać do jutra w Szczecinie. Więc przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
-Zostaniesz u mnie ? - spytałam, lekko onieśmielona. - Wiesz, kanapa jest wolna, a ja wolałabym nie być sama, chociaż dzisiaj po tym wybryku Daniela.
-To na pewno lepsze niż hotel, tylko musiałbym podejść po rzeczy, które zostawiłem w samochodzie.
-Więc chodźmy ! - Samą mnie zdziwił entuzjazm i determinacja w moim głosie.
Zibi niemal natychmiast zareagował i ruszył w kierunku swojego samochodu, który jak się okazało, nie był zbyt daleko. Wział z niego sportową torbę i wróciliśmy do mojego mieszkania. Było już dosyć późno, więc pokazałam mu, gdzie co jest i ruszyłam w stronę łazienki. Po 20 minutach byłam już spowrotem w pokoju. Weszłam do salonu, w którym Zbyszek szukał czegoś w torbie.
-Przyniosłam Ci ręcznik. - posłałam mu promienny uśmiech, podczas gdy siatkarz wziął ode mnie ręcznik.
-Dziękuję.
-Jakbyś czegoś potrzebował, to wiesz gdzie mnie szukać. - odwróciłam się, by pójść do swojej sypialni, gdy poczułam ciepłą dłoń na swoim ramieniu, które delikatnie mnie obróciło. Zbyszek dosyć nieśmiało pocałował moje usta. Nie byłam mu dłużna i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili wargi atakującego muskały moje coraz namiętniej, jednakże odsunęłam się od mężczyzny.
-Dobranoc Zbyszku. - powiedziałam i wróciłam do swojej sypialni.

***
 
Rano obudził mnie ten dosyć znany głos. Jakoś nie miałam ochoty otwierać oczu. W nadzieji, że siatkarz sobie odpuści, nadal udawałam, że śpię.
-Niki, wstawaj !
Dobra, chyba jednak nie odpuści.
-Człowieku, daj mi spać. Jest wcześnie, a ja mam prawo do wyspania się we własnym domu. To, że Ty masz jakieś problemy z długim spaniem, nie oznacza, że ja też takie posiadam.
-Wstawaj, bo nie dostaniesz śniadania, a słyszałem, że przepadasz za omletami na słodko.
-Omlety mówisz ? - Podniosłam głowę i spojrzałam na Zibiego.
-Jak wstaniesz i za 15 minut będziesz na dole w salonie, będą tam na Ciebie czekały, a jak nie, ja je zjem !
-Ok, 15 minut.
Atakujący wyszedł z mojego pokoju. Po równo 15 minutach zeszłam na dół i zobaczyłam jak je MOJE omlety.
-Ej, 15 minut dopiero teraz minęło, a Ty już jesz moje ukochane śniadanko ?
-Wyglądały tak apetycznie, że musiałem. - Siatkarz odwrócił się w moją stronę i pokazał drugi talerz. - Chyba nie myślisz, że byłbym na tyle wredny ?
-A bo ja wiem ? Jesteś nieobliczalny, budzić mnie przed 10:00 to skandal. - odpowiedziałam siadając naprzeciwko mojego towarzysza. -Jak się spało ?
-Wygodnie. Przemyślałaś już wyjazd ?
-W sumie rozmawiałam wczoraj wieczorem z Alicją i ona się zgodziła, ale ja sama nie wiem, czy jest sens, żebym tam jechała.
-Oczywiście, że jest. - Zaczął Zbyszek. - Będziesz mogła odpocząć, poznać mnie i Piotrka lepiej. Spędzić czas ze swoją przyjaciółką. A poza tym, prooooooszę !
-Czy ja wiem ? - Spojrzałam na niego, a po chwili zacząłam się śmiać. - Już wczoraj powiedziałam Ali, że pojadę, ale chciałam zobaczyć jak mnie prosisz i muszę przyznać, że było warto.
-No wiesz ? Mnie tak zwodzić ? - obruszył się Bartman.
-Oj no wybacz mi. - Uśmiechnęłam się słodko i spojrzałam na niego wyczekująco.
-Już dobrze, wybaczam. Ale kończ jeść i zaczynaj się pakować.
-Ok.
 
***
 
W skończonym śniadaniu, rzeczywiście zaczęłam się pakować i muszę szczerze przyznać, że zaskakująco mało czasu mi to zajęło. Około godziny 12 byłam już gotowa do wyjazdu. Zibi zapakował moje rzeczy do bagażnika i ruszyliśmy w stronę wyznaczoną przez niego.
-Już nie mogę się doczekać, jak poznasz ich wszystkich - powiedział Zbyszek, uważnie kierując samochód.
-Czekaj, jakich wszystkich ? - spojrzałam na niego czekając na odpowiedź. Co ten facet znowu kombinuje ?
 
 
***
Oto rozdział numer 6. Szczerze mówiąc, jestem zaskoczona (w negatywnym sensie) ilością komentarzy. Tylko 3 osoby skomentowały poprzedni rozdział.
Nie spodobał Wam się ? To napiszcie co w nim było nie tak.
Nie chce Wam się ? Rozumiem, ale na prawdę tym pomagacie. Więc miło by było gdybyście poświęcili te 2 minuty na skomentowanie rozdziału.
Mam nadzieję, że teraz komentarzy będzie więcej i zapraszam tutaj:
http://if-only-you-could-be-here.blogspot.com/

Pozdrawiam Kukulka :)

piątek, 1 listopada 2013

Nowy blog :)

Wpadłam na pomysł nowego bloga. Któregoś dnia dostałam olśnienia i postanowiłam spróbować.
Zapraszam wszystkich serdecznie na :
Proszę o komentarze, czy jest sens go rozkręcać. Oczywiście tego nie będę zaniedbywać. Pozdrawiam i do jutra :)

wtorek, 29 października 2013

Rozdział 5

Odwróciłam się, a przed moimi oczami zobaczyłam ... Daniela. Zamarłam. Wszystkie wspomnienia odżyły. Blondyn podszedł do mnie bliżej i objął mnie wokół talii.
-Tęskniłem za Tobą. - Wyszeptał.
-Co tutaj robisz ? Mówiłam, że masz się trzymać ode mnie z daleka ! - podniosłam głos, próbując wyrwać się z jego objęć.
-Tak łatwo z Ciebie nie zrezygnuję, Nikuś. Dobrze o tym wiesz. - Zacisnął dłonie wokół moich nadgarstków.
-Daniel, puszczaj ! Zostaw mnie w spokoju. To Twoja wina, że Nasz związek się skończył. Straciłeś swoją szansę i kolejnej nie dostaniesz. - Mój głos, zamienił się w krzyk.
-Nikuś, wiem że mnie kochasz.
-Nie Daniel ! Tamte czasy minęły i już nie wrócą. Puść mnie !
Próbowałam wyszarpnąć dłonie z jego uścisku. Blondyn jednak nie odpuszczał. Krzyczałam, by mnie puścił, w pewnym momencie usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Po kilku chwilach w odległości kilkunastu kroków pojawił się Zbyszek. Daniel niemalże natychmiast powiedział:
-Jeszcze się spotkamy.
Zibi zaczął biec w Naszą stronę, a Daniel odepchnął mnie do tyłu. Wszystko działo się zatrważająco szybko. Po chwili leżałam na ziemi, a obok mnie kucał Zbyszek. Na jego twarzy odmalował się strach i wściekłość. Atakujący pomógł mi się podnieść.
-Wszystko w porządku ?
-Tak, nic mi nie jest. - odpowiedziałam.
-Niki, co tutaj się stało ?
-Ja... Nie wiem. - zdążyłam tylko powiedzieć, bo po moich policzkach zaczęły spływać gorące łzy.
-Już wszystko dobrze. - Powiedział i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w jego silne ramiona, powoli się uspakajając. - Przy mnie nic Ci się nie stanie, obiecuję.
-Dziękuję. Gdyby nie Ty ...
-Musisz ochłonąć. Oboje musimy. - Delikatnie musnął moje czoło. - Gdybym przyszedł chwilę wcześniej, nie musiałabyś go w ogóle spotkać... Dobrze, że Ala usłyszała jak krzyczysz.
-Tak, ale to Ty zadziałałeś. - Usłyszałam głos przyjaciółki za sobą. - Martwiliśmy się.
-Nie mówmy już o tym. Niki, zechciałabyś pójść ze mną na jakiś obiad ? Nie powinnaś zostawać teraz sama. - Zbyszek spojrzał w moje oczy.
-Pójdę. Z wielką chęcią. - Wyszeptałam, po czym lekko musnęłam usta atakującego. Czułam, że był zdziwiony tym, co zrobiłam, ale odwzajemnił mój pocałunek, pogłębiając go.
-Piotrek, zostawmy ich, co ? - Usłyszałam głos przyjaciółki, a gdy lekko odsunęłam się od Zbyszka, ani Ali, ani Cichego już nie było.
-Tego się nie spodziewałem. - oznajmił Bartman.
-Ja też nie, ale to Alicja, pewnie chciała pójść gdzieś z Nowakowskim.
-Nie o to mi chodziło.
-A o ... - no tak. Jak tak szybko mogłam wyrwać się z myślenia o tej sytuacji ? I jak mogłam do niej doprowadzić ? To nie byłam ja, chociaż było całkiem przyjemne. - To było pod wpływem chwili. Nie chciałam Ciebie jakoś urazić. Przepraszam.
-Niki, nie przepraszaj. Może pod wpływem chwili, ale było niesamowite.
Moje policzki oblały się rumieńce, a atakujący widząc moją reakcję tylko się uśmiechnął i złapał moją dłoń, splatając Nasze palce. Po chwili ruszyliśmy w wyznaczonym przez mężczyznę kierunku.

***
 
Celem Naszego spaceru okazała się jedna z restauracji. Po zamówieniu obiadu, Bartman przerwał ciszę.
-Jeśli nie chcesz o tym mówić, zrozumiem. Jednakże możesz mi powiedzieć, kim był tamten chłopak ?
-To mój były. - Uznałam, że mój towarzysz ma prawo wiedzieć.
-Powiesz mi o nim coś więcej ?
-Chodziliśmy ze sobą 3 lata. Na pozór normalna i bardzo szczęśliwa para. I rzeczywiście tak było. Do czasu ... Zdradził mnie, a ja zdrady nie toleruję. Więc zakończyłam ten związek. Tylko, że Daniel nie daje za wygraną i za wszelką cenę chce mnie odzyskać.
-Z tego co wnioskuję, sytuacja nie jest zbyt kolorowa.
-Na to wygląda.
Naszą rozmowę przerwał kelner, który przyniósł zamówienie.
-Wyjedź ze mną. Pit zaprosił dzisiaj Alicję, ja zapraszam Ciebie. 2 tygodnie nad morzem. Mogłabyś odpocząć i spędzić trochę czasu w dobrym towarzystwie. - posłał mi promienny uśmiech.
-Zastanowię się Zibi, obiecuję.
 
***
Jednak to nie był Zbyszek. Ale mam nadzieję, że i taki rozdział się Wam spodoba.
Dziękuję za wszystkie komentarze, to na prawdę motywuje.
Komentujcie, jeśli Wam się podoba, a także jeśli nie.
Ten blog jest dla Was, więc jeśli jest coś co byście zmienili, śmiało, mówcie.
Postaram się uwzględnić każdą uwagę :)
Pozdrawiam i do następnego :D

sobota, 26 października 2013

Rozdział 4

Liga Światowa minęła, a czas biegł dalej. Ala była w stałym kontakcie z Nowakowskim. Mi pozostał Michał. Wysoki brunet o niebieskich oczach. Poznaliśmy się w liceum, chodziliśmy do jednej klasy i od razu się zaprzyjaźniliśmy. Mogłam mu powiedzieć o dosłownie wszystkim, tak samo jak on mi. Po ukończeniu liceum, Michał wyjechał do Poznania. Często do mnie dzwonił. Tak było i tego dnia. Siedziałam w domu, oglądając powtórkę finału LŚ, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Gdy na wyświetlaczu zauważyłam imię przyjaciela, od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć Michał !
-Wszystko dobrze. Lepiej mów, co u Ciebie ?
-Niki ? Co się stało ? - Spytał z wyraźnie zatroskanym tonem głosu. Jak zawsze musiał zauważyć, że coś jest nie tak.
Nie dałam mu się długo nakłaniać do opowiedzenia wszystkiego. Poczułam wyraźną ulgę, gdy powiedziałam przyjacielowi o wydarzeniach w Gdańsku.
- ...wiesz ja chyba za nim tęsknię. - Zakończyłam swoją kilkunasto minutową opowieść.
- Zadzwoń do niego - zasugerował Michał.
- Po co ?
- Powiedz mu, że tęsknisz.
- Jakby to coś mogło zmienić.
- "Kto nie próbuje .." - zaczął przyjaciel, ale doskonale znałam te słowa, więc od razu mu przerwałam.
- Wiem, często mi to powtarzasz. Może masz rację ...
- Na pewno mam, a teraz muszę kończyć, ale informuj mnie o wszystkim, ok ?
- Dobra, zadzwonię.
Rozłączyłam się i zaczęłam rozmyślać nad słowami przyjaciela. Zadzwonić ? Nie zadzwonić ? Nie wiedziałam, co robić, ale w końcu postanowiłam, że wieczorem zadzwonię do atakującego.
 
***
 
Wzięłam głęboki wdech i wykręciłam numer Zibiego. Trzydzieści razy sprawdziłam, czy to jego numer i ustaliłam w myślach co powiem: "Cześć ! Tu Niki. Ta brunetka, którą poznałeś w Gdańsku na meczu. Wysłałeś jej przez libero list. Pamiętasz ?". Zebrałam całą swoją odwagę i nacisnęłam zieloną słuchawkę. A już po chwili usłyszałam:
- "Abonent jest czasowo niedostępny, proszę zadzwonić później.".
Rozłączyłam się. Problem rozwiązał się sam. Mogłam nie dzwonić, bo to i tak nic nie dało.
 
***
 
Rano wybudziło mnie czyjeś dobijanie się do drzwi. Pali się, czy co ? Włożyłam szlafrok i spojrzałam na dzwoniący telefon ... chwila ... już nie dzwoniący. 20 połączeń nieodebranych, no świetnie ! Ala, wszystkie połączenia od niej. Zbiegłam na dół i otworzyłam jej drzwi. Wpadła do środka, jakby ktoś ją wystrzelił z procy.
-Co Ty robiłaś ?! Nie odbierasz komórki ...
-Wyciszyłam jak zawsze na noc. - odpowiedziałam.
-Nie ważne. Ubieraj się, tylko szybko, za 30 minut idziemy na spotkanie z Piotrkiem.
-"My" ? To Twój Romeo, Julio.
-Chyba pamiętasz, że ja na Twoje spotkanie z "Tajemniczym Autorem" poszłam. Nie możesz mnie teraz zostawić ! Prooooszę! - Ah, ten jej przekonywujący wzrok, to zło wcielone !
Podniosłam ręce w geście kapitulacji. Pójdę z nią, przywitam się, a oni będą tak zajęci sobą, że nie zauważą mojego zniknięcia.
-Wiedziałam, że nie dasz się długo prosić. - Tak szczęśliwej Ali dawno nie widziałam.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam jedną z letnich sukienek, które znalazłam wcześniej w swojej szafie.  Nieoceniona Ala zrobiła w tym czasie jajecznicę, którą spokojnie zdążyłyśmy zjeść. Chwilkę później ruszyłyśmy w miejsce randki zakochanych - parku różanego. Był późny lipiec, więc róże pięknie kwitnęły. Nie ma co, miejsce to oni potrafią sobie wybrać. Usiadłyśmy na ławce i zjawił się Romeo.
-Cześć Ala! Cześć Niki. - powiedział, przytulając Nas na przywitanie.
-Cześć Pit. - Odpowiedziałyśmy obie.
Zakochańce po chwili totalnie zapomnieli o moim istnieniu. więc ukradkiem udałam się do wyjścia. Ufff... udało się !
-Wiedziałem, że długo z nimi nie wytrzymasz. - Usłyszałam za sobą cichy śmiech.
Chwilę ... Już gdzieś ten głos słyszałam.
 
 
***
Tak jak obiecałam 6 komentarzy - następny rodział.
Oddaję pod Waszą ocenę rozdział numer 4.
Pamiętajcie, że im więcej będzie komentarzy, tym szybiej pojawi się tutaj nowy rozdział.
Do następnego :)