wtorek, 29 października 2013

Rozdział 5

Odwróciłam się, a przed moimi oczami zobaczyłam ... Daniela. Zamarłam. Wszystkie wspomnienia odżyły. Blondyn podszedł do mnie bliżej i objął mnie wokół talii.
-Tęskniłem za Tobą. - Wyszeptał.
-Co tutaj robisz ? Mówiłam, że masz się trzymać ode mnie z daleka ! - podniosłam głos, próbując wyrwać się z jego objęć.
-Tak łatwo z Ciebie nie zrezygnuję, Nikuś. Dobrze o tym wiesz. - Zacisnął dłonie wokół moich nadgarstków.
-Daniel, puszczaj ! Zostaw mnie w spokoju. To Twoja wina, że Nasz związek się skończył. Straciłeś swoją szansę i kolejnej nie dostaniesz. - Mój głos, zamienił się w krzyk.
-Nikuś, wiem że mnie kochasz.
-Nie Daniel ! Tamte czasy minęły i już nie wrócą. Puść mnie !
Próbowałam wyszarpnąć dłonie z jego uścisku. Blondyn jednak nie odpuszczał. Krzyczałam, by mnie puścił, w pewnym momencie usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Po kilku chwilach w odległości kilkunastu kroków pojawił się Zbyszek. Daniel niemalże natychmiast powiedział:
-Jeszcze się spotkamy.
Zibi zaczął biec w Naszą stronę, a Daniel odepchnął mnie do tyłu. Wszystko działo się zatrważająco szybko. Po chwili leżałam na ziemi, a obok mnie kucał Zbyszek. Na jego twarzy odmalował się strach i wściekłość. Atakujący pomógł mi się podnieść.
-Wszystko w porządku ?
-Tak, nic mi nie jest. - odpowiedziałam.
-Niki, co tutaj się stało ?
-Ja... Nie wiem. - zdążyłam tylko powiedzieć, bo po moich policzkach zaczęły spływać gorące łzy.
-Już wszystko dobrze. - Powiedział i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w jego silne ramiona, powoli się uspakajając. - Przy mnie nic Ci się nie stanie, obiecuję.
-Dziękuję. Gdyby nie Ty ...
-Musisz ochłonąć. Oboje musimy. - Delikatnie musnął moje czoło. - Gdybym przyszedł chwilę wcześniej, nie musiałabyś go w ogóle spotkać... Dobrze, że Ala usłyszała jak krzyczysz.
-Tak, ale to Ty zadziałałeś. - Usłyszałam głos przyjaciółki za sobą. - Martwiliśmy się.
-Nie mówmy już o tym. Niki, zechciałabyś pójść ze mną na jakiś obiad ? Nie powinnaś zostawać teraz sama. - Zbyszek spojrzał w moje oczy.
-Pójdę. Z wielką chęcią. - Wyszeptałam, po czym lekko musnęłam usta atakującego. Czułam, że był zdziwiony tym, co zrobiłam, ale odwzajemnił mój pocałunek, pogłębiając go.
-Piotrek, zostawmy ich, co ? - Usłyszałam głos przyjaciółki, a gdy lekko odsunęłam się od Zbyszka, ani Ali, ani Cichego już nie było.
-Tego się nie spodziewałem. - oznajmił Bartman.
-Ja też nie, ale to Alicja, pewnie chciała pójść gdzieś z Nowakowskim.
-Nie o to mi chodziło.
-A o ... - no tak. Jak tak szybko mogłam wyrwać się z myślenia o tej sytuacji ? I jak mogłam do niej doprowadzić ? To nie byłam ja, chociaż było całkiem przyjemne. - To było pod wpływem chwili. Nie chciałam Ciebie jakoś urazić. Przepraszam.
-Niki, nie przepraszaj. Może pod wpływem chwili, ale było niesamowite.
Moje policzki oblały się rumieńce, a atakujący widząc moją reakcję tylko się uśmiechnął i złapał moją dłoń, splatając Nasze palce. Po chwili ruszyliśmy w wyznaczonym przez mężczyznę kierunku.

***
 
Celem Naszego spaceru okazała się jedna z restauracji. Po zamówieniu obiadu, Bartman przerwał ciszę.
-Jeśli nie chcesz o tym mówić, zrozumiem. Jednakże możesz mi powiedzieć, kim był tamten chłopak ?
-To mój były. - Uznałam, że mój towarzysz ma prawo wiedzieć.
-Powiesz mi o nim coś więcej ?
-Chodziliśmy ze sobą 3 lata. Na pozór normalna i bardzo szczęśliwa para. I rzeczywiście tak było. Do czasu ... Zdradził mnie, a ja zdrady nie toleruję. Więc zakończyłam ten związek. Tylko, że Daniel nie daje za wygraną i za wszelką cenę chce mnie odzyskać.
-Z tego co wnioskuję, sytuacja nie jest zbyt kolorowa.
-Na to wygląda.
Naszą rozmowę przerwał kelner, który przyniósł zamówienie.
-Wyjedź ze mną. Pit zaprosił dzisiaj Alicję, ja zapraszam Ciebie. 2 tygodnie nad morzem. Mogłabyś odpocząć i spędzić trochę czasu w dobrym towarzystwie. - posłał mi promienny uśmiech.
-Zastanowię się Zibi, obiecuję.
 
***
Jednak to nie był Zbyszek. Ale mam nadzieję, że i taki rozdział się Wam spodoba.
Dziękuję za wszystkie komentarze, to na prawdę motywuje.
Komentujcie, jeśli Wam się podoba, a także jeśli nie.
Ten blog jest dla Was, więc jeśli jest coś co byście zmienili, śmiało, mówcie.
Postaram się uwzględnić każdą uwagę :)
Pozdrawiam i do następnego :D

sobota, 26 października 2013

Rozdział 4

Liga Światowa minęła, a czas biegł dalej. Ala była w stałym kontakcie z Nowakowskim. Mi pozostał Michał. Wysoki brunet o niebieskich oczach. Poznaliśmy się w liceum, chodziliśmy do jednej klasy i od razu się zaprzyjaźniliśmy. Mogłam mu powiedzieć o dosłownie wszystkim, tak samo jak on mi. Po ukończeniu liceum, Michał wyjechał do Poznania. Często do mnie dzwonił. Tak było i tego dnia. Siedziałam w domu, oglądając powtórkę finału LŚ, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Gdy na wyświetlaczu zauważyłam imię przyjaciela, od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć Michał !
-Wszystko dobrze. Lepiej mów, co u Ciebie ?
-Niki ? Co się stało ? - Spytał z wyraźnie zatroskanym tonem głosu. Jak zawsze musiał zauważyć, że coś jest nie tak.
Nie dałam mu się długo nakłaniać do opowiedzenia wszystkiego. Poczułam wyraźną ulgę, gdy powiedziałam przyjacielowi o wydarzeniach w Gdańsku.
- ...wiesz ja chyba za nim tęsknię. - Zakończyłam swoją kilkunasto minutową opowieść.
- Zadzwoń do niego - zasugerował Michał.
- Po co ?
- Powiedz mu, że tęsknisz.
- Jakby to coś mogło zmienić.
- "Kto nie próbuje .." - zaczął przyjaciel, ale doskonale znałam te słowa, więc od razu mu przerwałam.
- Wiem, często mi to powtarzasz. Może masz rację ...
- Na pewno mam, a teraz muszę kończyć, ale informuj mnie o wszystkim, ok ?
- Dobra, zadzwonię.
Rozłączyłam się i zaczęłam rozmyślać nad słowami przyjaciela. Zadzwonić ? Nie zadzwonić ? Nie wiedziałam, co robić, ale w końcu postanowiłam, że wieczorem zadzwonię do atakującego.
 
***
 
Wzięłam głęboki wdech i wykręciłam numer Zibiego. Trzydzieści razy sprawdziłam, czy to jego numer i ustaliłam w myślach co powiem: "Cześć ! Tu Niki. Ta brunetka, którą poznałeś w Gdańsku na meczu. Wysłałeś jej przez libero list. Pamiętasz ?". Zebrałam całą swoją odwagę i nacisnęłam zieloną słuchawkę. A już po chwili usłyszałam:
- "Abonent jest czasowo niedostępny, proszę zadzwonić później.".
Rozłączyłam się. Problem rozwiązał się sam. Mogłam nie dzwonić, bo to i tak nic nie dało.
 
***
 
Rano wybudziło mnie czyjeś dobijanie się do drzwi. Pali się, czy co ? Włożyłam szlafrok i spojrzałam na dzwoniący telefon ... chwila ... już nie dzwoniący. 20 połączeń nieodebranych, no świetnie ! Ala, wszystkie połączenia od niej. Zbiegłam na dół i otworzyłam jej drzwi. Wpadła do środka, jakby ktoś ją wystrzelił z procy.
-Co Ty robiłaś ?! Nie odbierasz komórki ...
-Wyciszyłam jak zawsze na noc. - odpowiedziałam.
-Nie ważne. Ubieraj się, tylko szybko, za 30 minut idziemy na spotkanie z Piotrkiem.
-"My" ? To Twój Romeo, Julio.
-Chyba pamiętasz, że ja na Twoje spotkanie z "Tajemniczym Autorem" poszłam. Nie możesz mnie teraz zostawić ! Prooooszę! - Ah, ten jej przekonywujący wzrok, to zło wcielone !
Podniosłam ręce w geście kapitulacji. Pójdę z nią, przywitam się, a oni będą tak zajęci sobą, że nie zauważą mojego zniknięcia.
-Wiedziałam, że nie dasz się długo prosić. - Tak szczęśliwej Ali dawno nie widziałam.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam jedną z letnich sukienek, które znalazłam wcześniej w swojej szafie.  Nieoceniona Ala zrobiła w tym czasie jajecznicę, którą spokojnie zdążyłyśmy zjeść. Chwilkę później ruszyłyśmy w miejsce randki zakochanych - parku różanego. Był późny lipiec, więc róże pięknie kwitnęły. Nie ma co, miejsce to oni potrafią sobie wybrać. Usiadłyśmy na ławce i zjawił się Romeo.
-Cześć Ala! Cześć Niki. - powiedział, przytulając Nas na przywitanie.
-Cześć Pit. - Odpowiedziałyśmy obie.
Zakochańce po chwili totalnie zapomnieli o moim istnieniu. więc ukradkiem udałam się do wyjścia. Ufff... udało się !
-Wiedziałem, że długo z nimi nie wytrzymasz. - Usłyszałam za sobą cichy śmiech.
Chwilę ... Już gdzieś ten głos słyszałam.
 
 
***
Tak jak obiecałam 6 komentarzy - następny rodział.
Oddaję pod Waszą ocenę rozdział numer 4.
Pamiętajcie, że im więcej będzie komentarzy, tym szybiej pojawi się tutaj nowy rozdział.
Do następnego :)

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 3

Z Cichym Pitem podczas całego spaceru zamieniłam zaledwie kilka zdań. Cała moja uwaga była zwrócona na Bartmana, z którym rozmawiałam o dosłownie wszystkim. Zaczynając od opowieści o naszej młodości, poprzez moje studia z filologii angielskiej i italianistyką, a kończąc na tym, dlaczego wybrałam mecz w Gdańsku. Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, a Nasze dobre humory Nas nie opuszczały. Po prostu miło spędziliśmy czas. Po obiedzie Cichy i Zibi oznajmili, że muszą już wracać. Czekają na nich kolejne mecze w LŚ, więc szybko oznajmiłyśmy, że rozumiemy. Panowie obiecali, że odezwą się najszybciej, jak tylko będą mogli. Pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.

***
 
Idąc do hotelu, Ala wiele opowiedziała mi o Piotrku. Widać było po niej, że jest oczarowana środkowym Naszej Reprezentacji.
-Obiecał, że zaraz po LŚ przyjedzie do Szczecina, by lepiej mnie poznać. - Oznajmiła, cała w skowronkach.
-Czyli rozumiem, że jesteś szczęśliwa z tego, że poszłaś ze mną. - Posłałam jej promienny uśmiech.
-Jasne, świetnie się bawiłam. A jak tam Twój "Tajemniczy Autor" ?
-Po pierwsze, nie MÓJ - oznajmiłam. - A po drugie było fajnie, ale znasz mnie ... nadal nie mogę zapomnieć o Danielu. - Westchnęłam.
-Daj spokój ! Daniel, Daniel ... To już robi się nudne. Jego nawet nie powinnaś porównywać ze Zbyszkiem. Zerwaliście miesiąc temu, wszystko było dobrze, a Ty znowu zaczynasz.
 
Jej monolog przerwał sygnał mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniał napis "Zibi". Nieoczekiwanie na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech, co od razu zauważyła Ala.
 
-Niech zgadnę, Daniel napisał, że chce się spotkać.
-Nie. - Pokręciłam przecząco głową i odczytałam wiadomość. - Atakujący Naszej Reprezentacji napisał, że tęskni i myśli o mnie.
-Jarosz?!
-Nie ? Wiesz, spędziłam z nim dzisiejsze przedpołudnie. I ah ... zapomniałabym, byłaś tam razem z nami i Nowakowskim.
-Powiedziałaś "nami" !! - Krzyknęła uszczęśliwiona Alicja.
-Mam na myśli siebie i Zibiego jako zwykłych znajomych, Alu.
-To "nami" już coś znaczy. A teraz odpisz mu jak strasznie podobało Ci się to spotkanie i że także za nim tęsknisz.
-Ala ... - Pokręciłam z niedowierzaniem głową, słysząc słowa przyjaciółki.
 
Po długim naleganiu, w końcu odpisałam "Dziękuję za wspaniały dzień. Tęsknię. Niki". Nie oszukujmy się, więcej go nie zobaczę, chyba że w telewizji lub na boisku podczas jakiegoś meczu. Z tą myślą wróciłam do hotelu i spędziłam resztę czasu w Gdańsku.
 
***
 
Tydzień minął dosyć szybko. Odwiedziłyśmy najciekawsze miejsca w Gdańsku. Wieczorami oglądałyśmy mecze. Tym razem towarzyszyło mi zupełnie nowe uczucie. Coś jakby smutek i pustka na raz. Jednego dnia spacerujesz z dwoma, spośród tej ekipy, mężczyznami. Następnego widzisz ich w telewizji i towarzyszy Tobie przeczucie, że tamta chwila już nie wróci.
 
-Gotowa do wyjazdu ? - Spytała Ala. trzymając swoją spakowaną walizkę i kluczyki do samochodu.
-Jeszcze chwilkę. Poczekaj na mnie na dole.
 
Alicja wyszła, a ja dokończyłam pakowanie swoich rzeczy. Jak zawsze robiłam to na ostatnią chwilę. Zeszłam do recepcji i oddałam kluczyki do pokoju.
 
-Mam nadzieję, że pobyt w Gdańsku się udał. - Powiedział młody brunet, odbierając ode mnie klucze.
-Oczywiście. Były wyjątkowe i na pewno na długo je zapamiętam. - Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie, a po chwili wyszłam z hotelu.
 
Włożyłam walizkę do bagażnika i wsiadłam do samochodu. Zapięłam pasy, a po chwili Ala zapaliła silnik.
 
-No to kierunek Szczecin ! - Odparłam siadając wygodniej na miejscu.
 
***
I kolejny rozdział, chociaż jeśli mam być szczera, mi się niezbyt podoba.
Mam nadzieję, że wena mnie znowu powita, bo będzie inaczej ciężko.
Dziękuję, za wszystkie miłe komentarze.
To co ? Następny rozdział, jak będzie 6 komentarzy pod tym wpisem.
I pamiętajcie, że one na prawdę pomagają. Dodają energii :)
Pozdrawiam Kukulka :D

piątek, 11 października 2013

Rozdział 2

-Już myślałem, że będę za Wami biegł przez całe miasto, a po takim meczu, to nie byłoby proste. - powiedział Igła, a widząc, że nie wiemy co mówić, kontynuował - Mam Ci to przekazać. - Wręczył mi małą złożoną karteczkę. - A teraz wybaczcie, muszę wracać, bo jeszcze chłopcy coś wymyślą podczas mojej nieobecności. Mam nadzieję, że niedługo znowu się zobaczymy. - Uśmiechnął się do Nas przyjaźnie i po chwili zostałyśmy same.

Trochę czasu nam zajęło powrócenie do świata żywych. Patrzyłyśmy na siebie, a potem Ala zabrała głos:
-Nie zobaczysz, co to za kartka ?
-Kartka ... no tak .. - uniosłam prawy kącik ust w górę i rozłożyłam kartkę, po czym wręczyłam ją Alicji.
-No, no, no - wyszeptała Ala - Jak myślisz, kto to napisał ?
-Nie wiem, ale z chęcią się dowiem.
-Zdążył nawet zauważyć, że masz zielone oczy. Czyli możemy zanotować, że jest spostrzegawczy, chyba że przyglądał Ci się przez cały mecz.
-Zobaczymy, bo .. mam nadzieję, że pójdziesz ze mną? - zapytałam z nadzieją w głosie.
-Myślisz, że póściłabym Ciebie samą ? Może ma przystojnego kolegę ?! - zaśmiała się swoim melodyjnym głosem i spojrzała ponownie na kartkę, szukając czegoś, a po chwili dodała - To co ? Jutro o 10:00 przy fontannie Neptuna. Jakie to mało romantyczne ! - westchnęła lekko rozczarowana.
-Chcemy poznać "Tajemniczego Autora" listu, czy zwiedzić Gdańsk ?
-Raczej to pierwsze, o ile ma przystojnego kolegę.
-Nie martw się, jakby coś będziesz miała jeszcze Neptuna i jego trójząb. - Dźgnęłam Alę palcem w brzuch i zachichotałam radośnie.
-Ale mi pocieszenie .. - wyszeptała Ala. - Chyba musimy wracać do hotelu, bo w innym wypadku, chłopak ucieknie na Twój widok.
-To nie było śmieszne ! Chociaż jest w tym odrobina prawdy.
Przez resztę drogi do hotelu rozmawiałyśmy o tym, kim może być "Tajemniczy Autor", jednakże nikt nie wpadł nam do głowy. Po gorącym prysznicu, położyłam się do łóżka i niezwykle szybko zasnęłam.

***
Następnego dnia, dokładnie o 10:00 byłyśmy na wyznaczonym miejscu. Oczywiście zbytnio się nie wystroiłyśmybo nawet nam do głowy nie wpadło, aby zabrać ze sobą bardziej eleganckie ciuchy. Jedno spojrzenie na zegarek - 10:08. Może nie przyjdzie ? To miał być tylko żart i udało mu się nas wkręcić. Już miałam powiedzieć Ali, byśmy wracały, gdy usłyszałam ciepły głos.
-Wybaczcie za spóźnienie, ale mieliśmy problem z ucieczką przed Andreą.
Czy to na prawdę Zibi i Cichy Pit stali przed nami ? Spojrzałam na Alę, która pierwszy raz w swoim życiu nie wiedziała co powiedzieć.
-Nie ma sprawy. Rozumiemy. - Odpowiedziałam na tłumaczenia Zbyszka. - Jestem Nikola, ale wszyscy mówią mi Niki, a to moja przyjaciółka Ala. - wskazałam na dziewczynę.
Bartman ujął moją dłoń i delikatnie ją pocałował. To samo zrobił Pit z dłonią Ali. Oboje się przedstawili, chociaż dokładnie wiedziałyśmy kim są.
-To może jakiś spacer ? - zaproponował Cichy, nie odrywając wzroku od mojej przyjaciółki.
-Z chęcią, tym bardziej, że nie jesteśmy stąd.
No proszę ! Ala odzyskała głos. Już zaczynałam się bać, że będę musiała mówić za nas dwie, co nikomu nie wyszoby na dobre.
-A skąd jesteście ? -spytał Zibi, powoli idąc przed siebie.
-Ze Szczecina. Wiesz, miasto, które według sporej liczby ludzi jest położone nad morzem, chociaż wcale tak nie jest.
Cała nasza czwórka się roześmiała.
-Tak wiem. Czy przypadkiem to w Szczecinie w sierpniu mają się odbyć "The Tall Ship Races" ?
-Dokładnie. Chyba teraz będzie znane z tego. - Odpowiedziałam, spoglądając w stronę Ali, która była zajęta rozmową z Piotrkiem.
-Podczas meczu zapomniałaś o czymś bardzo istotnym. - Zbyszek spojrzał prosto w moje oczy.
-Tak ? A o czym ? - zapytałam.
Kolor jego tęczówek był powalający. Dlaczego akurat on ma tak głęboki wzrok ? To czyni go jeszcze bardziej przystojnym.
-Nie dałaś mi swojego numeru telefonu - powiedział, wyciągając komórkę.
-Nie prosiłeś - posłałam mu promienny uśmiech.
-To teraz proszę. - Odpowiedział na mój uśmiech i wręczył mi telefon, a już po chwili zapisywałam w nim swój numer.
 
***
No i jest kolejny. Dziękuję wszystkim za komentarze, za to że czytacie mojego bloga.
Mam nadzieję, że rodział się Wam spodoba.
Odblokowałam możliwość dodawania komentarzy z "Anonima", więc proszę wszystkich, którzy to czytają, aby zostawili komentarz z opinią na temat tego bloga/rozdziału.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję i do następnego :)
Kukulka :D

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 1

Był ciepły, lipcowy poranek. Wraz z moją najlepszą przyjaciółką Alicją siedziałyśmy w samochodzie. Naszym celem był Gdańsk, a dokładniej PGE Arena. Dzisiejszego wieczora miał się tutaj odbyć mecz siatkówki, pomiędzy Reprezentacją Polski, a Reprezentacją Argentyny. Siatkówką interesowałyśmy się od ponad trzech lat. Oglądałyśmy w telewizji mecz i tak się nasza pasja tym sportem zaczęła. Od tego momentu oglądałyśmy każdy mecz. Marzyłyśmy, aby zobaczyć mecz na żywo z trybun i poczuć tę atmosferę wśród innych kibiców.
Spojrzałam na zegarek, gdy powoli dojeżdżałyśmy na miejsce, była 9:32. Do meczu zostało sporo czasu, więc mogłyśmy spokojnie zakwaterować się w hotelu.
 
***
Na trybunach znalazłyśmy się 30 minut przed rozpoczęciem meczu. Miałyśmy bilety VIP i siedziałyśmy w pierwszym rzędzie, tuż za naszymi siatkarzami. Panowie właśnie się rozgrzewali. Na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
 - Niki, zachowujesz się jak nastolatka, która właśnie zobaczyła swojego idola ... nie przesadzaj ! - Z mojej euforii wyrwał mnie głos Ali.
- Dziwisz się ?! Jesteśmy w Gdańsku i siedzimy tuż za siatkarzami !
- No ... Masz rację. - Zaśmiałyśmy się obie w tym samym czasie.
 
Następne minuty minęły zaskakująco szybko. Nim zdążyłam się obejrzeć nasi siatkarze już grali przeciwko Argentyńczykom. Po drugim secie trener kierował kilka uwag w stronę chłopaków. W tym momencie wzrok, mój i Zibiego się spotkał. Na chwilę odrętwiałam. Mężczyzna mrugnął do mnie prawą powieką. Nie trwało to zbyt długo, a z tej pięknej sytuacji wyrwał mnie głos Ali.
- Możesz wreszcie wyłączyć lub odebrać ten telefon ? - rzuciła w moją stronę lekko poirytowana.
- Czy .. ? Czy Bartman właśnie do mnie mrugnął ? - spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Twoja wyobraźnia jest chyba zbyt bujna. - Alicja dźgnęła mnie palcem w bok i wtedy całkowicie oprzytomniałam.
 
Pewnie miała rację. Pokiwałam głową i wyłączyłam telefon.
Mecz skończył się wygraną Polaków. Uradowane zmierzałyśmy w stronę hotelu, gdy poczułam na moim ramieniu ciepłą dłoń, która przerwała Naszą rozmowę na temat meczu. Odwróciła się w stronę człowieka, który nas zatrzymał i zaparło mi dech w piersiach. Przede mną stał libero Naszej drużyny !
***
Witajcie ! Otórz kiedyś już prowadziłam bloga, dokładnie ta sama treść, ale niestety zdążyłam wrzucić tylko 2 wpisy, a został on usunięty. Tym razem tak nie będzie :) Postaram się dodawać wpisy co tydzień. Ponadto bardzo proszę o komentowanie, dzięki temu łatwiej się pisze. Mam nadzieję, że mój blog się Wam spodoba. Pozdrawiam Kukulka :D